Segregacją śmieci świata nie zmienimy. Kluczowa jest presja na tych, którzy klimat niszczą najbardziej.

Segregacją śmieci świata nie zmienimy. Kluczowa jest presja na tych, którzy klimat niszczą najbardziej – artykuł Szymona Bujalskiego nt. badania pracowni Meritum wykonanego na zlecenie Ośrodka Działań Ekologicznych „Źródła” w ramach projektu Bełchatów 2050.

Poznajcie wyniki świeżego badania wśród 940 uczniów (16-19 lat) z Łodzi oraz Bełchatowa i okolic. Macie je na slajdach oraz na końcu posta.
Niestety, badania te mocno mnie zmartwiły. Piszę to z bólem serca – wciąż nie rozumiemy istoty problemu. Podobne wyniki wychodzą także wśród dorosłych, więc nie dotyczy to jedynie młodych.
Jeśli zacząłeś/zaczełaś myśleć ekologicznie i z troską o środowisko – fantastycznie. To pierwszy, podstawowy krok. Szczerze dziękuję Ci za jego wykonanie. Teraz najważniejsze, by kolejne kroki wykonać w odpowiednim kierunku.
Segregacja śmieci jest bardzo ważna. Podobnie jak oszczędzanie wody, żywności czy prądu. Ale nasza oszczędność, choć istotna indywidualnie, w skali świata znaczy niewiele.

Przykład? Jeszcze przed suszą w RPA dostępu do wody nie miało 9 mln osób. Do zaspokojenia ich potrzeb wystarczyłaby… 1/3 wody używana w tym kraju rocznie do produkcji wina. Jakie znaczenie ma więc to, że zakręci się kurek w mieszkaniu? I czy aby na pewno jest to najlepsza opcja ratunku? No właśnie…
Firmy i rządy z całego świata sprytnie przerzucają odpowiedzialność na nas, konsumentów. Ale to nie moja ani Twoja wina, że samolot jest 3x tańszy od pociągu, państwo dopłaca do mięsa, a nastawione na zysk koncerny potrzebują węgla bardziej niż powietrza.
Świat niszczy przede wszystkim spalanie na potęgę paliw kopalnych i emisje dwutlenku węgla, nie Twój kran i reklamówka.
Jeśli ktoś ma więc możliwość wprowadzenia realnych zmian, to są to politycy i korporacje. Mogą to zrobić nie dlatego, że kochają przyrodę i ludzi, a dlatego, że będą do tego zmuszeni. Że strajki, protesty, kampanie ujawniające ich obłudę czy wreszcie głosy wyborców zburzą ścianę. Ścianę zbudowaną z układów i chęci zysku.

Wiem, zakręcić wodę i wziąć materiałową torbę jest łatwiej niż pójść na strajk lub zaangażować SIĘ w bagno zwane polityką. Nie jest też łatwo śledzić wszystkie afery, układziki i dziwne powiązania. To wymaga wolnego czasu i umysłu, czego w dzisiejszych czasach brakuje większości z nas. Nie ma też kilograma przyjemności w tym, że dołujemy się każdego dnia kolejnymi złymi wiadomościami.
Zadajmy jednak sobie jedno, podstawowe pytanie. Co jest naszym celem? Próba uratowania nas i przyszłych pokoleń przed klimatyczną katastrofą? Czy lepsze samopoczucie, bo wrzuciliśmy pomidory do materiałowej torby?
To o tyle istotne pytanie, że w badaniu aż 91% młodych łodzian i 77% młodych bełchatowian źle ocenia stan środowiska na świecie. Zdecydowana większość zauważa też problem w postaci wpływu człowieka. A 56% młodych z Łodzi jest zmianami wręcz przerażona.
Jednocześnie 86% łodzian i 75% bełchatowian uważa, że Polski nie robi wystarczająco, by chronić środowisko, a 84% i 66% z nich uważa, że Polska powinna ograniczyć emisje CO2.
82% bełchatowian i 93% łodzian stwierdziło, że za ochronę środowiska odpowiada każdy z nas. Zgadzam się. Ale skutki naszych decyzji nie są już takie same, jak skutki decyzji rządu i korporacji. Podjęcia działań przez rządzących tym światem oczekuje już jednak dwa, trzy razy mniej przepytanych. I to powinno nas martwić.
Nie zrozumcie mnie źle. Jak już napisałem – jeśli zaczęliście lub chcecie zacząć myśleć ekologicznie, weszliście na przepiękną ścieżką. Teraz pozostaje trzymać się odpowiedniej trasy. Od tego zależy to, gdzie dojdziemy na koniec.

Więcej w poście na Facebooku: