Przedstawiciele rządu zapewniają, że nawet jeśli Bełchatów i inne górniczy regiony nie otrzymają pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, to nie zostaną pozostawione same sobie.
Fundusz Sprawiedliwej Transformacji to jedno z kluczowych narzędzi, jakie ma wesprzeć zakończenie wydobywania i spalania węgla w elektrowniach w całej Europie. Najwięcej pieniędzy ma trafić do Polski, z czego do regionu bełchatowskiego – ok. 1,4 mld zł. Problem w tym, że o ile niektóre regiony finansowanie mają już zapewnione, tak w przypadku trzech przyszłość jest niepewna. To zachodnia Małopolska, region lubelski i właśnie region bełchatowski.
Negocjacje z Komisją Europejską w sprawie dołączenia trzech regionów do podziału pieniędzy z FST wciąż trwają i wcale nie jest powiedziane, że zakończą się powodzeniem. Jak przyznaje Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, unijni urzędnicy mają uwagi do tego, czy zadeklarowane w Terytorialne Plany Sprawiedliwej Transformacji są wystarczająco ambitne.
Co, jeśli Komisja Europejska uzna, że nie? Buda zapewnia, że w jego resorcie mają „plan B i C”. – Jeżeli by się okazało, że któryś z regionów nie będzie miał akceptacji, to my – w ramach Polityki Spójności – i tak taki fundusz utworzymy. On będzie wewnętrzny, krajowy, dedykowany dla danego regionu – tłumaczy w rozmowie z PortalemSamorządowym.pl.