Posłanka Małgorzata Janowska, która w połowie 2021 r. odeszła z klubu PiS, wróciła do niego dość szybko. Kilka miesięcy później została dyrektorką w bełchatowskiej elektrowni, a zmiana granic Kleszczowa – o co walczyła od dawna – stała się faktem. Niektóre media sugerują, że nie były to przypadki.
W czerwcu 2021 roku Małgorzata Janowska oraz Zbigniew Girzyński i Arkadiusz Czartoryski odeszli z klubu parlamentarnego PiS. Przyczyną miało być podejście partii rządzącej do spraw energetyki i górnictwa. Już w lipcu na konferencji prasowej z udziałem Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS, ogłoszono, że posłanka wraca do klubu.
– To, co nas poróżniło z posłanką Janowską, to stosunek do pewnych spraw związanych z energetyką i przyszłością Bełchatowa. Doszliśmy jednak do konkretnego porozumienia. Uczestniczył w tym także premier Mateusz Morawiecki – mówił cytowany przez TVN24 Kaczyński.
– Powodem mojego wyjścia z klubu były kwestie różnic w widzeniu energetyki, czyli – powiedzmy sobie szczerze – brak rozmów. W tej chwili te rozmowy się odbyły. Mamy wspólny cel: walczyć o bezpieczeństwo energetyczne – mówiła z kolei Janowska.
Zmiana granic Kleszczowa
Nie minęło wiele czasu, by zapowiedziano to, o co posłanka zabiegała od kilku lat. We wrześniu wojewoda łódzki wystąpił do MSWiA z wnioskiem o zmianę granic gminy Kleszczów na rzecz Bełchatowa. 1 stycznia zmiana granic stała się faktem. Bełchatów zyskał powierzchnię wynoszącą ponad 2 tys. ha, a wraz z nią – nawet 60-80 mln zł. Na tyle właśnie szacuje się wpływy z różnych opłat, jakie PGE do tej pory uiszczało na rzecz Kleszczowa. Dla porównania dotychczasowe dochody gminy Bełchatów w budżecie na 2022 r. oszacowano na 58,5 mln zł.
„Jestem bardzo szczęśliwa, że projekt mojego autorstwa zostanie wreszcie zrealizowany i wpłynie na zrównoważony rozwój powiatu bełchatowskiego. Na zmianie granic skorzysta cały region i jego mieszkańcy, bowiem dużą część środków otrzymają lokalne samorządy” – napisała na swym profilu na Facebooku posłanka.
Tuż przed zmianą granic „Dziennik Gazeta Prawna” napisał obszerny artykuł analizujący powody, jakie za tym stoją. „Rząd ekspresowo i w budzącym kontrowersje trybie chce skorygować granice dwóch gmin: Kleszczowa i Bełchatowa. Niewykluczone, że w ten nietypowy sposób PiS spłaca długi za utrzymanie większości w Sejmie” – stwierdza gazeta.
I wyjaśnia, że przyjęty tryb działania budzi wątpliwości ekspertów. Zwyczajowo korekta granic gmin odbywa się „oddolnie”, a procedura często budzi lokalne spory, dlatego choć część wniosków jest co roku ponawianych, wciąż nie przynoszą rozstrzygnięcia. Tymczasem w przypadku gmin Kleszczów i Bełchatów korekta jest błyskawiczna, a zmiany zachodzą „odgórnie”.
„Sprawa gmin Kleszczów i Bełchatów, choć lokalna, potencjalnie ma istotny kontekst polityczny. Niektórzy sugerują, że działanie rządu może mieć związek ze spłatą przez PiS długów wobec posłów, którzy wpierw wyszli z klubu, ale potem do niego wrócili na własnych warunkach, w zamian dając PiS gwarancję większości sejmowej” – pisze gazeta, zaznaczając przy tym, że według części rozmówców zabiegi posłanki wpływu na decyzje rządu jednak nie miały. – Oczywiście będzie to potem w okręgu sprzedawać jako swój sukces, ale zapewniam, że nie to było kluczowe w tej sprawie – przekonuje rozmówca „DGP”.
Sprawie przyjrzała się również łódzka „Wyborcza”, która spytała Janowską, czy powrót do tematu podziału granic był ceną za jej powrót do Zjednoczonej Prawicy? – Miło mi, że „Gazeta Wyborcza” mnie tak wysoko ceni – odpowiedziała Janowska, bagatelizując sprawę. – Prawda jest taka, że od 2018 roku ten temat był analizowany i rozmowy cały czas trwały – dodała następnie, przekonując, że negatywna decyzja premiera Mateusza Morawieckiego z 2019 roku (wniosek o zmianę granic złożył wtedy wójt Bełchatowa) nie przekreślała tematu.
Janowska dyrektorką w elektrowni
Drugim przebijającym się w mediach elementem układanki jest fakt, że w połowie grudnia Janowska została powołana na stanowisko dyrektora ekonomiczno-finansowego Elektrowni Bełchatów. Do jej nowych obowiązków należy usprawnianie procesów w obszarze finansów, między innymi w kontekście procesu transformacji sektora energetyki konwencjonalnej.
O jej angaż w państwowej spółce wicerzecznika PiS Radosława Fogiela dopytywał niedawno Robert Mazurek w rozmowie RMF FM. „(…)To jest 30, 40 tysięcy najmarniej licząc miesięcznie, czyli tyle kosztuje poparcie rządu Mateusza Morawieckiego. (…) Tylko teraz pytanie. Rozumiem, że to jest taka zbieżność, po prostu spadł na człowieka awans. Czasami tak się zdarza, no trudno, co robić. No taka karma, prawda? No i akurat wtedy, kiedy chciał popierać rząd” – mówił dziennikarz.
„Ja sądzę, że pani poseł się o ten awans ubiegała, bo było to jak się domyślam w ramach rekrutacji wewnętrznej. Ale ja naprawdę nie jestem ekspertem od spraw kadrowych w Elektrowni Bełchatów” – odpowiedział Fogiel.
Portal belchatow.naszemiasto.pl przypomina, że Janowska niedługo przed tym, jak w lutym 2017 r. została posłanką z listy Kukiz’15, przeszła z pracy na stanowisku dyrektora oddziału BIZ Bank SA w Piotrkowie Trybunalskim właśnie do PGE GiEK SA. w Bełchatowie. W kolejnych wyborach, w 2019 r. wystartowała już z listy PiS. „Jej kariera przyspieszyła wskutek najpierw odejścia, a potem powrotu do klubu PiS. W czerwcu 2021 r. odeszła wraz z dwoma posłami, wskutek czego PiS stracił w Sejmie większość” – zauważa portal.
I dodaje, że już w sierpniu, niecały miesiąc po powrocie do klubu PiS, prezesem PGE GiEK SA w Bełchatowie został Andrzej Legeżyński, w branży uchodzący właśnie za człowieka wskazanego na to stanowisko przez Janowską.
PGE GiEK SA. na pytania m.in. czy to sama posłanka, jak sugerował Radosław Fogiel, zabiegała o to stanowisko i ile zarobi, odpowiada portalowi belchatow.naszemiasto.pl, że stanowisko otrzymała „zgodnie z procedurami obowiązującymi w spółce”.
„Ze spółką PGE GiEK, do której należy bełchatowska elektrownia, Małgorzata Janowska związana jest od ponad 5 lat i posiada niezbędne kwalifikacje do objęcia nowego stanowiska” – tłumaczy spółka.
Portal o kulisy powołania na stanowisko zapytał także Janowską. Odpowiedzi nie uzyskał.