Odejście od węgla w UE możliwe już w 2030 r.

Niemiecki think tank Agora Energiewende wydał raport, który jako pierwszy wskazuje, że na poziomie całej Unii Europejskiej można odejść od węgla już do 2030 r.

Nowe prawo klimatyczne zobowiązuje instytucje Unii Europejskiej i państwa członkowskie do zmniejszenia krajowych emisji gazów cieplarnianych w Europie o co najmniej 55% do 2030 r. (w stosunku do poziomu z 1990 r.). Elektrownie na węgiel kamienny i brunatny są jednymi z największych emitentów we wspólnocie, a 16 państw członkowskich jest już lub będzie wolnych od węgla do 2025 r. Ale według Agora Energiewende żeby osiągnąć cel na 2030 r., węgiel musi zniknąć w całej UE. Także w Polsce.

Niemiecki think tank przygotował w związku z tym raport, który wskazuje, że jest to możliwe.

Jak odejść od węgla do 2030 r.?

Według Agora Energiewende zwiększenie unijnego celu na 2030 r. pozwoli zaoszczędzić 1 miliard ton emisji CO2. Związane z tym dodatkowe koszty dla konsumentów będą niewielkie – ceny hurtowe wzrosną średnio o 0.5 procent/kWh). Wymaganą redukcję emisji w sektorze energetycznym można zaś osiągnąć tylko wtedy, gdy węgiel zostanie w przeważającej części zastąpiony przez fotowoltaikę i energię wiatrową.

Jeśli chodzi o cel „zero węgla w 2030 r.”, na drodze do jego realizacji stoi obecnie sześć krajów. W kolejności posiadanych mocy to: Niemcy, Polska, Czechy, Rumunia, Bułgaria i Słowenia (w raporcie zwane „węglową szóstką”). Wszystkie one nie mają określonej daty odejścia od węgla do końca dekady. Wycofanie 38 GW mocy węglowych w tych krajach wymaga 100 dodatkowych GW w fotowoltaice i wietrze.

Agora Energiewende wskazuje, że odejście od węgla w ciągu 9 lat wymaga dodatkowych 15 GW mocy z elektrowni gazowych. Zgodnie z modelem szczyt produkcji z gazu nastąpi jednak już w roku 2023, a do roku 2030 produkcja energii elektrycznej z gazu spadnie o 15%. W celu uniknięcia aktywów osieroconych, wszystkie nowe inwestycje w gaz kopalny powinny być przygotowane pod kątem wodoru. Dodatkowe rezerwy strategiczne w wysokości 4 GW mocy byłyby niezbędne do pokrycia krajowych obciążeń szczytowych lub zabezpieczenia na wypadek nietypowych lat.

To wszystko wymaga budowy w UE średnio dwóch dodatkowych elektrowni gazowych rocznie w latach 2024-2030. To wykonalne, ale ze względu na ramy czasowe wymagałoby szybkiej decyzji i stworzenia odpowiednich zachęt.

Inwestycje za 82 mld euro

Aby jak najmniejszym kosztem doprowadzić do wycofania węgla z całej UE, konieczne jest połączenie różnych strategii politycznych. Zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej, system EU ETS powinien zostać zaostrzony. Kilka państw członkowskich powinno szybko opracować lub przyspieszyć plany wycofywania węgla na poziomie krajowym, potencjalnie uzupełnione krajową ceną minimalną dwutlenku węgla.

Modelowanie wskazuje, że utrzymujące się ceny emisji dwutlenku węgla (w ramach systemu EU ETS) powyżej 65 euro za tonę oraz niezbędny rozwój energii odnawialnej mogłyby doprowadzić do pełnego i rynkowego wycofania węgla. Przepisy krajowe powinny zostać przy tym dostosowane tak, by zapewnić bezpieczeństwa dostaw i uniknąć nadmiernej kompensacji z tytułu zamykania elektrowni węglowych.

Ogólne koszty inwestycji związanych z odejścia od węgla do 2030 r. oszacowano na poziomie 82 miliardów euro.

To możliwe

– Nasze opracowanie pokazuje, że odejście od węgla do 2030 roku jest zarówno technicznie wykonalne, jak i dostępne cenowo – również dla Polski. Kraje, które jeszcze nie planują wycofania się z węgla do tego czasu, powinny pilnie zrewidować swoje plany,  aby uchronić się przed osieroconym aktywami i zapewnić społecznie sprawiedliwą transformację dotkniętym regionom. Dotyczy to Polski, ale oczywiście również Niemiec, które obecnie planują wykorzystywać węgiel do produkcji energii elektrycznej do 2038 roku – podsumowuje Matthias Buck, dyrektor ds. europejskiej polityki energetycznej, Agora Energiewende.

– To, że świat, Europa i Polska odchodzą i dalej będą odchodzić od energetyki węglowej, jest już jasne. Pytanie tylko, jak szybko, co je zastąpi, jak wspierać transformację i jak zapewnić, aby było to jak najmniej dotkliwe dla lokalnych społeczności – ocenia Marcin Popkiewicz, analityk megatrendów, autor m.in. książki „Rewolucja energetyczna”.

– Jak to zrobić najskuteczniej- pyta Popkiewicz. I odpowiada: – Stosując zasadę „zanieczyszczający płaci”, czyli opłaty za emisje gazów cieplarnianych, stymulując rozbudowę odnawialnych źródeł energii, ułatwiając wymianę energii między krajami, uelastyczniając rynki w oparciu o taryfy dynamiczne oraz przekształcając sieci ciepłownicze w bezemisyjne. A do tego stymulując transformację gospodarczą i powstawanie nowych miejsc pracy w rejonach uzależnionych gospodarczo od węgla, łącznie ze skierowaniem tam odpowiednich środków finansowych.