Region bełchatowski musi należycie przygotować się do sprawiedliwej transformacji. Na razie są z tym jednak duże problemy. Jeśli nie zostaną rozwiązane, przepaść mogą miliardy złotych dla lokalnych samorządów i przedsiębiorstw.
„Jak PGE upadnie, to i Bełchatów nie ma żadnych szans – kopalnie i elektrownia to wszystko, co mamy. Nie mówi się tu o tym, co dalej, co po kopalni”.
„Kopalnia się zamknie. Zostanie miasto samych emerytów. Młodzi będą wyjeżdżać. Miasto będzie miało za jakiś czas 10 000 mieszkańców. Zostaną sami emeryci. Puste bloki. Dziękuję”.
Pierwsze słowa wypowiedział były pracownik kompleksu energetycznego w Bełchatowie, drugie – młody górnik pracujący w nim obecnie. Oba cytaty pochodzą z ponurego raportu „Przespana Rewolucja”, w którym socjologowie przyjrzeli się nastrojom ludzi w powiecie bełchatowskim tuż przed nieuchronną transformacją energetyczną.
Zagrożone miliardy z UE
Żeby otrzymać duże wsparcie finansowe ze strony Unii Europejskiej, transformację tę trzeba odpowiednio przygotować. Prace nad tzw. Terytorialnym Planem Sprawiedliwej Transformacji idą jednak bardzo powoli i są mało konkretne. Miliardy złotych w postaci dotacji i tanich pożyczek dla lokalnych samorządów i przedsiębiorstw mogą więc przepaść.
A jest o co walczyć, bo na stole leżą m.in. 344 mln euro, czyli ok. 1,4 mld zł, w ramach Funduszu Sprawidliwej Transformacji. Pieniądze te miałyby złagodzić społeczne i gospodarcze skutki transformacji w regionie bełchatowskim.
Zdaniem Ministerstwa Aktywów Państwowych jeśli TPST nie zostanie zaakceptowany przez Komisję Europejską, przepaść może znacznie więcej pieniędzy. W takim przypadku wykluczone ma być także wsparcie z dwóch innych elementów „pakietu pomocowego”, nazywanego Mechanizmem Sprawiedliwej Transformacji. Chodzi o pożyczki na rzecz sektora prywatnego w ramach programu InvestEU oraz wsparcie z Europejskiego Banku Inwestycyjnego na projekty związane z transformacją. Łącznie może to być nawet kilkanaście miliardów złotych.
Musi być plan odchodzenia od węgla
– Komisja Europejska stawia sprawę jasno: dla każdego regionu musi być wiarygodny plan odchodzenia od węgla, nie będzie pieniędzy na utrzymywanie status quo. A działania mają uwzględniać nie tylko cele na 2050 r., ale i 2030. W Bełchatowie takich planów na razie brak, a mówimy o największej elektrowni węglowej w Europie. Jej przyszłość jest więc niezwykle istotna dla realizacji celów klimatycznych całej wspólnoty – zaznacza Izabela Zygmunt, starsza analityczka z fundacji WiseEuropa.
I dodaje: – Mimo wszystko uważam, że nie jest jeszcze za późno, a Bełchatów dalej ma szanse na pozyskanie pieniędzy na sprawiedliwą transformację. Żeby tak się stało, musi jednak dziać się znacznie więcej, niż dzieje się teraz. Potrzeba realnej, politycznej deklaracji, która pokaże ambitne cele klimatyczne. Nawet jeśli region nie otrzyma pieniędzy z MST, nie oznacza to, że nie będzie żadnych pieniędzy na transformację. Będzie można je pozyskiwać z innych źródeł, jak na przykład Europejska Polityka Spójności i Fundusz Odbudowy, z których Polska otrzyma niemal 100 mld euro samych dotacji, nie licząc środków zwrotnych.
Źródło: Gazeta Wyborcza.