Zarząd spółki PGE poinformował, że nie będzie odwoływał się od negatywnej decyzji środowiskowej w sprawie eksploatacji złoża w Złoczewie. Co do przyszłości tego projektu nie ma więc już żadnych wątpliwości.
We wrześniu Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska odmówiła wydania decyzji środowiskowej na budowę kopalni węgla brunatnego Złoczew. Koncernowi PGE GiEK, który się o nią ubiegał, przysługiwało odwołanie. Ale z tego prawa nie skorzystał.
O decyzji odpowiednie związki zawodowe poinformował w oficjalnym piśmie prezes PGE GiEK. Andrzej Legeżyński wyjaśnił w nim, że samo uzyskanie koncesji na wydobycie węgla ze złoża Złoczew nie oznaczałoby rozpoczęcia inwestycji.
„Ewentualne rozpoczęcie robót górniczych zależałoby między innymi od sprzyjającego otoczenia regulacyjnego oraz sprzyjającej polityki klimatycznej zarówno w kraju, jak i w Unii Europejskiej, określenia roli węgla brunatnego w krajowym miksie energetycznym w perspektywie długoterminowej, wdrożenia rozwiązań zapewniających przewidywalność ekonomiczną projektowych złożowych oraz zapewnienia finansowania tego przedsięwzięcia” – napisał.
Prezes PGE GiEK zaznaczył też, że dalsze starania o uruchomienie odkrywki w Złoczewie skutkowałoby utraceniem szansy na unijne wsparcie w ramach sprawiedliwej transformacji (w grę wchodzi 1,4 mld zł). Poza tym eksploatacja złoża byłaby trwale nierentowna.
Górnicy protestują
Decyzji ten stanowczo sprzeciwiły się niektóre związki zawodowe. Zwracają uwagę m.in. na to, że decyzja zapadła, choć pieniędzy na realizację Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji wciąż nie ma.
„Ta decyzja nie tylko doprowadzi do ogromnego bezrobocia w naszym regionie, ale również degradacji społecznej i gospodarczej. Informujemy Pracowników, którzy jeszcze mają nadzieję na pracę w KWB Bełchatów, że za kilka lat, wszystkim nam przyjdzie szukać pracy poza naszym miastem i regionem. Dotyczy to wszystkich Pracowników wykonujących pracę na rzecz bełchatowskiej Kopalni i Elektrowni” – napisał związek.
W ostatni weekend w Warszawie protestowali górnicy i energetycy z PGE oraz Tauronu. Sprzeciwiali się podwyżkom cen prądu i ciepła, mówili też o konieczności obrony suwerenności energetycznej Polski. Na pikiecie było też wielu związkowców z Bełchatowa.