„Transformacja jest traktowana jako narzucony z zewnątrz nakaz, a nie szansa rozwojowa” – piszą w kontekście Bełchatowa autorzy raportu o Terytorialnych Planach Sprawiedliwej Transformacji w Polsce.
Polska Zielona Sieć i Bankwatch Network przyjrzały się Terytorialnym Planom Sprawiedliwej Transformacji polskich regionów węglowych. Zdaniem organizacji najlepiej do odchodzenia od węgla w przemyślany i zgodny z unijnymi wytycznymi sposób są Wielkopolska Wschodnia i region wałbrzyski. W obu przypadkach deklaracje redukcji emisji są zgodne z celami klimatycznymi Unii Europejskiej, dobrze scharakteryzowano obszary interwencji i jednoznacznie wskazano dalsze kierunku rozwoju.
Na drugim końcu są Górny Śląsk, region lubelski i region bełchatowski.
Jakie zarzuty wobec TPST dla Bełchatowa?
W przypadku Bełchatowa i okolic autorzy raportu zwracają uwagę na cztery elementy.
Pierwszy to brak jasności względem tego, jakie działania doprowadzą do zadeklarowanej w projekcie TPST redukcji emisji CO2 do 2030 r. o 77%. „TPST zakłada m.in., że bloki węglowe w Elektrowni Bełchatów zakończą działalność do 2036 r., a eksploatacja węgla brunatnego z ostatniego pola (Szczerców) dobiegnie końca w 2038 r. W dokumencie nie jest wskazane, ile bloków węglowych w elektrowni zostanie wygaszonych w perspektywie roku 2030. Z TPST wynika, że tylko jedno złoże przestanie być do tego czasu eksploatowane, a wygaszanie bloków elektrowni zacznie się dopiero w 2030 r. Harmonogram ten budzi wątpliwości w zderzeniu z zadeklarowaną redukcją emisji CO2 o blisko 80% z energetyki do 2030 r. Również w dokumencie nie wykazano celu redukcyjnego obejmującego cały region, co jest kluczowe w planowaniu transformacji” – tłumaczą autorzy.
Kolejny zarzut dotyczy braku wizji transformacji i zbyt małej liczby wskazanych nowych miejsc pracy. „Uwagę przykuwa brak konkretnej wizji, co będzie stanowiło przewagę konkurencyjną regionu po wygaszeniu działalności kompleksu kopalni i elektrowni. Transformacja jest traktowana jako narzucony z zewnątrz nakaz, a nie szansa rozwojowa. W TPST mało uwagi poświęcono szczegółowym rozwiązaniom dotyczącym tworzenia nowych miejsc pracy, pobudzenia przedsiębiorczości, przyciągania inwestorów oraz wspierania lokalnych pracodawców i pracowników. PGE przedstawiło w dokumencie swoje propozycje projektowe, m.in. budowę farmy fotowoltaicznej i wiatrowej, w których na etapie eksploatacji pracowałoby zaledwie 20 osób” – napisano w raporcie.
W publikacji zwrócono też uwagę na zagrożenie nierespektowaniem zasady „zanieczyszczający płaci”. Przekazanie kopalni i elektrowni do nowej, państwowej spółki Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), może sprawić że PGE nie weźmie w wystarczającym stopniu odpowiedzialności za przyszłość pracowników elektrowni i kopalni oraz za przeprowadzenie rekultywacji zdegradowanych terenów i przywrócenia poprawnych stosunków wodnych.
Ostatni zarzut dotyczy zaś braku szerokiego udziału społecznego przy powstawaniu TPST, w tym ze strony m.in. organizacji ekologicznych i społecznych.
„Szeroki udział społeczny w procesie powstawania TPST wprost przekłada się jego na jakość. Widać to na przykładzie procesu opracowywania dokumentu w Wielkopolsce Wschodniej, który jest przykładem dobrej praktyki. Gdyby w Bełchatowie proces konsultacji społecznych był przeprowadzony rzetelniej wówczas i jego TPST byłoby lepszej jakości” – komentuje Magda Bartecka z Polskiej Zielonej Sieci, ekspertka od partycypacji społecznej w sprawiedliwej transformacji.