– Opłacałaby się dużo bardziej zdecydowane ruchy. To jest właśnie ten moment, w którym można przyciągać firmy i zbudować klaster, który później sam będzie przyciągał inne firmy i inwestorów – mówi o przyszłości regionu bełchatowskiego Lech Kaniuk, prezes spółki SunRoof Polska.
Firma SunRoof Polska zajmuje się budową paneli fotowoltaicznych zintegrowanych z pokrycie dachowym. Docelowo chce połączyć swoje instalacje w wielką, wirtualną elektrownię. A region, w którym chciałaby rozwijać swoje technologie, to Bełchatów.
Energia słoneczna jest już najtańsza na świecie, energia z wiatru też staje się coraz tańsza, a energia z węgla – m.in. poprzez dodatkowe opłaty – coraz droższa. Odnawialne źródła energii muszą być przyszłością?
Lech Kaniuk, współzałożyciel i prezes SunRoof Polska: Jeśli możemy i taniej, i bardziej ekologicznie wyprodukować energię, to tak, jest to przyszłość. Wiadomo, że energetyka tego typu jest jednak skomplikowana, bo energii potrzeba też wtedy, gdy nie ma słońca czy wiatru. Na pewno trzeba będzie więc znaleźć różne metody rozwiązania tej sytuacji. Częściowo będą to magazyny energii. Myślę, że w ciągu 5-10 lat będziemy mogli używać energii ze słońca także wtedy, gdy ono nie świeci.
Kiedy ten faktyczny progres, skok rozwojowy, którego potrzebujemy może nastąpić. To właśnie okres tych 5-10 lat, czy to już się dzieje?
To już się dzieje. Punkt przełomowy nastąpił wtedy, gdy energia ze słońca i innych źródeł stała tańsza niż ta z węgla. Ze strony technologicznej opłacalności jesteśmy już więc w tym momencie. Co jest różnicą i co trzeba mądrze rozwiązać, to sposób generowania tej energii. Klasycznie mamy dużą elektrownię, która produkuje bardzo dużo energii i wysyła ją na sieć do wszystkich, którzy mają zapotrzebowanie na prąd. W przypadku energii słonecznej mamy do czynienia z energią rozproszoną, nie jest też ona taka stała. To powoduje, że trzeba dostosować do tego zarządzanie siecią.
Jako dostawca produktu, który produkuje prąd, nakładamy więc też warstwę zarządzania energią, bo wiemy, że ona będzie potrzebna. Bardzo dużą zmianą będzie też to, że dzisiejsi konsumenci staną się producentami energii. Im bardziej tak to będzie wyglądało, tym większej zmiany infrastruktury i podejścia potrzeba.
Czego potrzeba w Polsce, by do tego skokowego rozwoju doszło?
Technologia już jest. To, co musi za nią nadążyć, to regulacje, które pozwolą, żeby faktycznie działało to tak, że można produkować prąd na własne potrzeby i generować nadwyżki dla innych. Dzisiaj ta nadwyżka jest utracona, przez co mamy spowolnienie wykorzystania pełnego potencjału. Jeśli można mieć cały dach aktywny [pokryty produkującymi prąd panelami – przyp. red.], a jednak kupuje się tylko kilka paneli albo tylko część połaci dachu robię w technologii SunRoof, to oznacza, że regulacje hamują rozwój. Jeśli idziemy w stronę wiatru i słońca, to czemu nie wykorzystywać maksymalnej powierzchni dachów, by mieć mniej farm wiatrowych i słonecznych w krajobrazie? To coś, nad czym moim zdaniem warto się zastanowić.
Jak w tym nowym świecie może odnaleźć się region bełchatowski, gdzie czasy węgla powoli odchodzą w zapomnienie?
Jest bardzo dużo różnych możliwości. Taki region, który już teraz ma bardzo dużo kompetencji, mógłby je rozwinąć na nowoczesne technologie produkcji energii w każdym obszarze. Jeśli tak się stanie, jest duża szansa na stworzenie swego rodzaju doliny krzemowej, gdzie faktycznie prąd robi się z krzemu.
Z naszej perspektywy mamy bardzo duże zapotrzebowanie na rozwój technologiczny i różnego rodzaju pracowników. Jeśli cała infrastruktura w regionie ma nadążyć za zmianami, potrzeba dużo nowych innowacji. Jedna firma tego nie pociągnie, Ale jeśli region przyciągałby różne firmy – od tych , które robią baterie, przez te produkujące inwentery, falowniki, stacje ładowania, technologie dachowe czy fotowoltaiczne – to myślę, że powstałoby bardzo ciekawe miejsce dla innowacji i rozwoju. I to szansa. Nawet jeśli sama produkcja energii będzie rozproszona i nie będzie wykorzystywana w jednym miejscu, to jest to szansa, żeby przyciągnąć dużo firm i nowe stanowiska pracy.
Projekt Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji dla regionu bełchatowskiego jest gotowy na takie innowacje? Widać, że jest w nim gotowość do podążania w odważnym, nowym kierunku?
Powiedziałbym, że to bardzo dobre kroki w dobrym kierunku. Zawsze będzie jednak niedosyt i poczucie, że można zrobić więcej. Myślę, że opłacałaby się dużo bardziej zdecydowane ruchy. To jest właśnie ten moment, w którym można przyciągać firmy i zbudować klaster, który później sam będzie przyciągał inne firmy i inwestorów. Jeśli nie dojdzie do tego szybko i zdecydowanie, to według mnie powstanie to w innym miejscu albo będzie rozproszone, przez co siły przebicia i całego potencjału nie wykorzystamy.